Jak podała PAP, w rozmowie z włoską agencją prasową Ansa Lech Wałęsa powiedział, że obecne rewolty w krajach arabskich "są być może kontynuacją wydarzeń 1989 roku". Podkreślił, że to Europa musi wskazać im drogę do sprawiedliwości i wolności.

Bez wątpienia Arabom brakuje przywódcy z prawdziwego zdarzenia, doświadczonego, z wizją. Demokratyczne rewolucje dokonują się im chaotycznie i dlatego reżimy takie jak Kaddafiego czy Mubaraka tak naprawdę wychodzą obronną ręką.

Nie chcę nic sugerować, ale gdyby Lech Wałęsa - legenda Solidarności - zechciał, to polska marynarka wojenna znalazła by na pewno jakąś sprawną motorówkę by podrzucić go dajmy na to do Trypolisu (to takie libijskie Trójmiasto), gdzie mógłby przeskoczyć płot i stanąć na czele ludu libijskiego. A stanąwszy -  doprowadzić do Okrągłego Dywanu (wśród Beduinów, nawet tych zmieszczaniałych, stoły nie są popularne, podstawowym meblem w namiocie był przecież zawsze dywan z wielbłądziej sierści). Przez dziesięciolecia rządzenia ich generałowie z pewnością zadbali o to, by mieć wśród potencjalnej opozycji dostatek tajnych współpracowników, z których można by stworzyć konstruktywną opozycję. Trzeba tylko człowieka, który w tym chaosie zebrałby ich do kupy i nakłonił do negocjacji z reżimem. Niestety, sprawy trochę źle poszły, nikt nie przewidział tak spontanicznego biegu wypadków. Gdyby przewidział, to Lech Wałęsa mógłby się przygotować (mamy przecież w Polsce specjalistów z WSI dobrze znających tamtejsze realia) do roli drugiego Lawrenc'a, czyli "człowieka o 100 twarzach" *), który obskoczył by wszystkie kraje arabskie i wypełnił wyzwoleńczą misję.

Mówi się trudno, niechby Wałęsa chociaż Libię wyzwolił. Mielibyśmy jako Polska, w tym ropą przesiąkniętym kraju, wielkie zasługi. Dla energetycznego bezpieczeństwa sprawa niebagatelna.

Tylko, czy Lechu zechce? Czy po tych dwudziestu latach nieustannych potyczek z oszczercami ma jeszcze dość sił, by znów stanąć na czele? Moim zdaniem, powinien spróbowac. Dla Polski przecież.

Dobrymi radami niby tez może służyć, ale to nie to. Ktoś mógłby od razu rzucić, że dobrymi radami piekło jest brukowane. I po ptakach, znaczy po poprawie bezpieczeństwa energetycznego Polski ...

 
*) Thomasa Edwarda Lawrence'a: